Epidemia koronawirusa zaskoczyła nas wszystkich. Czasami trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zrozumieć, jak to wszystko teraz wygląda. Mętlik w głowie, nawał myśli – nie zawsze optymistycznych wizji i sporo obaw o przyszłość. To wszystko, z czym dzisiaj musimy się zmagać. Czasem dobrze jest dać upust tym negatywnym emocjom i przelać je na papier.
Nowa rzeczywistość
Pandemia to okres specyficzny. Wielu z nas nie chodzi do szkoły czy pracy, spędza więcej czasu w domu z rodziną, ale jednocześnie nie spotyka się z dalszymi znajomymi. Nierzadko w nasze życie wkradły się poczucie izolacji i nuda. Nie możemy swobodnie wyjść na spacer czy do restauracji, kina wciąż nie są bezpieczne, nie wspominając o bardziej kameralnych teatrach. Czasem trudno jest się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości, która zaskakuje nas i sprawia, że jesteśmy niespokojni i obawiamy się o przyszłość. Sporym problemem dla rodziców jest również to, że potomstwo nie pojawia się w szkole, placówki edukacyjne są bowiem zamknięte, ewentualne rozrywki poza domem raczej zabronione, a przynajmniej ograniczone. Nie mówimy już nawet o zdalnej edukacji, której ciężar organizacji również spoczął na mamie i tacie. Dzisiaj żyjemy w zupełnie innym świecie niż jeszcze trzy, cztery miesiące temu. Jak się z tym uporać? Dobrą metodą, polecaną przez wielu specjalistów już od lat, jest przelanie złych emocji na papier. Dziennik w czasach zarazy? Brzmi obiecująco!
By język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa…
Burzliwe czasy w naszej historii miały miejsce dość często. Sporą wiedzę na ich temat czerpiemy z literatury dokumentu osobistego – pamiętników, listów, notesów lub dzienników. To bowiem najbardziej wiarygodne źródła, donoszą o tym, jak żyło się zwykłym ludziom, co czuli, jakie były ich nadzieje, obawy, marzenia. Dokładnie ten sam schemat sprawdzi się świetnie w czasach pandemii. Pozwoli ukoić nieco skołatane nerwy, pisanie zawsze przynosi rodzaj ulgi. To trochę jak pozbywanie się z głowy nadmiernego ciężaru. Dziennik czy pamiętnik daje nam możliwość spisywania wszystkiego na bieżąco, a do tych wspomnień wracać można jeszcze długie lata. To również świetna relacja z rzeczywistości dla potomnych. Dzieci czy wnuki zawsze chętnie sięgają po wspomnienia swoich bliskich, nie zawsze jednak pamięć bywa niezawodna. W wersji pisanej przetrwać może znacznie dłużej. Taki dziennik będzie niezwykłą pamiątką odnalezioną po latach albo wspaniałym pretekstem do wspomnień, nawet jeśli były one nie najlepsze. Diariusz nie musi być literackim arcydziełem. Pisanie ma nam sprawiać przede wszystkich frajdę i przynosić ulgę. Styl czy poprawność zawsze mogą zostać w tyle, najważniejsze jest, aby przelać na papier swoje myśli, emocje, słowa. Wówczas można nabrać do nich dystansu i nieco się uspokoić. Permanentnie jesteśmy w stresie związanym z obostrzeniami, ale i boimy się o zdrowie swoje i bliskich. Dziennik może być odskocznią. Kto wie, może kiedyś ludzie będą dowiadywać się, jak żyło się w czasie epidemii koronawirusa z naszych wspomnień?